Jak chronić się przed chorobami serca?
O chorobach układu sercowo-naczyniowego często mówi się jako o pladze ostatnich lat. Przyjmuje się przy tym, że z tego powodu hospitalizowanych jest nawet milion osób rocznie. W Polsce jest to przyczyna zgonu co trzeciego mężczyzny i co szóstej kobiety. Gdy mówimy o przyczynach umieralności, konkurencją dla wspomnianych schorzeń są jedynie nowotwory. Mamy przy tym do czynienia z rozmiarami, w przypadku których mówienie o epidemii nie jest wcale przypadkowe. W tym kontekście najczęściej wymienia się chorobę wieńcową, miażdżycę tętnic, nadciśnienie tętnicze, zawał mięśnia sercowego i udar, choć lista ta wcale nie jest kompletna.
Za najczęstsze przyczyny wspomnianych chorób uznaje się: nieodpowiednią dietę, nieprawidłowy styl życia, palenie papierosów, nadmierne spożycie alkoholu i niewielką ilość ruchu. Co ważne, mówimy tu o czynnikach, na które sami mamy wpływ. O tym, jak wiele zależy od nas może świadczyć choćby to, że w tak zwanych krajach śródziemnomorskich na choroby te zapada znacznie mniej osób. Często wiąże się to z dietą, ta bowiem obfituje w tłuszcze o działaniu antymiażdżycowym, a więc te, które pochodzą z ryb i oliwy z oliwek. Dieta ta obejmuje też owoce i warzywa – źródła antyoksydantów i błonnika pokarmowego, jest przy tym uboga w tłuszcze nasycone znane z tego, że nasilają zmiany miażdżycowe.
Wpływ diety na choroby serca przeanalizowano już w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku w tak zwanym Badaniu Siedmiu Krajów. Oceniono w nim zależność, jaka zachodzi pomiędzy występowaniem zawału serca oraz poziomem cholesterolu, a sposobem żywienia. Okazało się przy tym, że im więcej jedzono tłuszczów nasyconych, tym wyższe było też stężenie cholesterolu, a co za tym idzie – więcej było też zawałów serca. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zyskaliśmy kolejne badanie, które możemy dziś uznać za elementarne. Potwierdziło ono skuteczność tak zwanej diety śródziemnomorskiej u ludzi, którzy przeżyli już zawał serca, w kontekście jego nawrotu. O skuteczności wspomnianej diety mówi się więc w kontekście profilaktyki pierwotnej (a więc tej, która odnosi się do osób przed zawałem) oraz profilaktyki wtórnej. Tak dietetycy, jak i lekarze zgadzają się przy tym ze sobą podkreślając, że mamy w jej przypadku do czynienia z dietą optymalną w odniesieniu tak do chorób serca, jak i naczyń krwionośnych.
Oczywiście, dietę tę mogą stosować też osoby, które nie zmagają się z problemami natury kardiologicznej. To znakomity sposób na dostarczenie naszemu organizmowi wszystkich niezbędnych mu składników mineralnych, witamin, błonnika pokarmowego i zdrowych tłuszczów – zawsze w odpowiednich proporcjach i ilościach. Sama dieta bazuje na kilku zasadach, wśród których szczególnie warty podkreślenia jest nacisk, jaki kładzie się na owoce i warzywa różnego rodzaju. Trudno się zresztą temu dziwić, mamy bowiem do czynienia z produktami bogatymi, w przeciwutleniacze, witaminę C, beta karoten, błonnik pokarmowy i polifenole. W efekcie nie tylko przeciwdziałają gromadzeniu się płytek miażdżycowych w tętnicach, ale również mają korzystny wpływ na ciśnienie tętnicze krwi. Warto je zatem jeść do każdego posiłku i kilka razy dziennie, możliwe jest przy tym zastępowanie ich świeżymi sokami owocowo-warzywnymi. Dobrze też zadbać o to, aby przynajmniej raz w tygodniu na naszym stole pojawiła się jakaś tłusta ryba morska. To cenne źródło wielonasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 o działaniu przeciwtarczycowym, ryba stanowi więc naturalną ochronę tętnic. Zawsze warto też wybierać chude gatunki mięs i odwracać się od wieprzowiny. Tłuszcz zwierzęcy jest bogaty w nasycone kwasy tłuszczowe, te zaś są znane jako sprzyjające tak miażdżycy, jak i nowotworom. Z tego samego powodu wskazane jest zrezygnowanie ze smażenia, a jeśli już decydujemy się na taki krok – używanie oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest gotowanie w wodzie oraz duszenie w folii.
Warto tez przestrzegać zalecenia mówiącego o tym, aby pić przynajmniej 2 litry płynów dziennie. Tu nacisk należy kłaść na świeże soki z owoców i warzyw, zieloną herbatę oraz wodę mineralną. Innym zaleceniem, którego pojawienie się tutaj nie zaskakuje jest to, które przewiduje minimalizację tłustych przekąsek i „szybkiego jedzenia”. Są to produkty smaczne, znane jednak przede wszystkim jako źródło tłuszczów trans o działaniu aterogennym, groźniejszych nawet niż nasycone kwasy tłuszczowe. Walka z chorobami sercowo-naczyniowymi przewiduje też ograniczenie soli kuchennej. Znacznie lepiej zrezygnować z niej na korzyść przypraw ziołowych takich, jak bazylia, szałwia, czosnek, tymianek i cebula, mają one bowiem działanie bakteriobójcze, a przy tym obniżają ciśnienie krwi. Ograniczyć należy też spożycie alkoholu, papierosów i kawy. Dym nikotynowy i alkohol przyczyniają się do uszkodzenia ściany tętnic, kawa zaś niebezpiecznie podnosi ciśnienie krwi. Nie wolno też zapominać o tym, jak ważna jest aktywność fizyczna. Ta powinna wynosić przynajmniej 40 minut w ciągu dnia, a choć ćwiczenia fizyczne rozszerzają naczynia krwionośne i chronią przed otyłością, nie muszą być przesadnie intensywne.